Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Strząbała, nowy trener piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz o wizji zespołu. WYWIAD

Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Tomasz Strząbała, nowy trener piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz o wizji zespołu
Tomasz Strząbała, nowy trener piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz o wizji zespołu Anna Benicewicz-Miazga
Jak będą wyglądały przygotowania do nowego sezonu? Jakie transfery szykuje klub? Tomasz Strząbała, nowy trener piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz nakreślił swoją wizję zespołu.

Jak trener odnajduje się w nietypowym czasie pandemii koronawirusa?
- Jako jednostka myślę, że to nie jest wielki problem. Dużo trudniej zrobić to jako zespół. Piłka ręczna to gra zespołowa i trzeba będzie w pewnym momencie zacząć pracować właśnie jako drużyna i tutaj mogą pojawiać się problemy. Indywidualnie myślę, że każdy jeśli się dobrze organizuje to w jakiś sposób minimalizuje zagrożenie.

Czy ograniczenia w podróżach i kontaktach międzyludzkich utrudniają proces budowania zespołu?
- Są olbrzymie utrudnienia. Kontakty pomiędzy zespołami zostały całkowicie zlikwidowane i właściwie, tak jak w zespole z Kalisza, kiedy będzie trochę zmian kadrowych wypadałoby w okresie przygotowawczym mieć sporo gier kontrolnych. Dzięki temu zespół może się "budować" razem i zrozumieć. Natomiast na dzień dzisiejszy nie wiemy jak to będzie. Możemy sobie planować sparingi nawet z najlepszymi zespołami, ale nie wiemy czy będzie możliwość ich rozegrania.

Czy są już jakieś nieoficjalne informacje ze strony Superligi na temat startu sezonu?
- Oprócz Ekstraklasy piłki nożnej właściwie w każdej z dyscyplin gier zespołowych na dziś niewiele wiadomo. Nie wiemy czy mecze pierwszej fazy będą odbywać się z jakąś liczbą kibiców, czy będą oni mogli śledzić spotkania wyłącznie internetowo, lub przez transmisje w telewizji. Nie wiadomo też czy liga ruszy w normalnym terminie, a może będą w tym zakresie jakieś zmiany. W tej chwili, dla mnie jako trenera, kiedy muszę wszystko zaplanować cała sytuacja nie jest wcale prosta.

Którzy zawodnicy z obecnego składu MKS-u Kalisz są obserwowani pod kątem kontynuowania kariery w klubie już pod rządami trenera Tomasza Strząbały?
- Nie powiedziałbym pod rządami, bo to nie to słowo, no ale zawsze współpraca między trenerem i zawodnikami polega na wzajemnym szacunku. To zawodnik jest najważniejszy w zespole, a trener ma mu pomóc, w taki sposób ja do tego podchodzę. Natomiast Kalisz był dla mnie zawsze bardzo ciekawym zespołem i zawsze chciałem tu przyjść jako trener. Wytworzyła się taka sytuacja i myślę, że będziemy kontynuować to, co było bardzo dobrze zrobione w tym sezonie i próbowali iść w górę.

Kalisz w poprzednim sezonie "stał" obroną. Pod względem straconych bramek był wyżej w klasyfikacji niż w przypadku bramek rzuconych. Czy ten trend będzie chciał trener podtrzymać?
- Nie od dzisiaj wiadomo, że w piłce ręcznej decyduje gra w defensywie i dobra dyspozycja bramkarzy. Też patrząc na tabele, te zespoły ze środka tabeli zawsze miały przewagę obrony nad atakiem. Natomiast płynne przejście z niej do szybkiego zdobywania bramek i jakieś nowatorskie zagrania w ataku pozycyjnym też są istotne. Jednocześnie zawsze to jakich zawodników masz decyduje o tym, jaka jest koncepcja i jaki styl będzie grany. Oczywiście ja mam pewne swoje preferencje, trener Patrik miał swoje i na pewno będzie trochę inaczej.

Kto może zasilić skład MKS-u w przyszłym sezonie?
- Zespołu nie zbuduje się w ciągu tygodnia, więc oczywiście rozmowy z zawodnikami trwają. Myślę, że to w głównej mierze rola i decyzja Zarządu Klubu i Dyrektora Sportowego, kiedy ewentualnych zawodników zaczniemy przedstawiać. Oczywiście ja, jako trener, który chce dobrze współpracować z klubem, podsuwam to co ja widzę, wedle swojej filozofii gry. Dalsze działania podejmuje już zarząd. Myślę, że damy radę zbudować całkiem dobry zespół.

Czy sytuacja gospodarcza po pandemii może wpłynąć na świat sportu? Trudniej będzie znaleźć sponsorów, miasta mogą ograniczyć wsparcie?
- Moim zdaniem może mieć to wpływ na sytuację poszczególnych zespołów. Tak jak rozmawiamy między sobą, jako trenerzy czy też z działaczami różnych klubów, te zespoły ze szczytu ligi, posiadające bardzo duże budżety mogą mieć pewien problem z ich utrzymaniem. W przypadku klubów słabszych i średnich powinno być lepiej. Piłka ręczna nie jest finansowana tak mocno, jak niektóre inne dyscypliny sportów zespołowych, więc mam nadzieję, że sytuacja nie odbije się na całej dyscyplinie aż tak bardzo.

Najbardziej w mediach odbija się temat Vive Kielce. Mówi się, że z niektórych zawodników może trzeba będzie zrezygnować. Trener ma duże doświadczenie z pracy w Kielcach, czy ta sytuacja może wiele zmienić w kontekście przyszłego sezonu?
- Na pewno chciałbym, żeby nie zmieniła. Dla całej naszej ligi i promocji dyscypliny byłoby super, gdyby Vive utrzymało obecny poziom. Wtedy popularyzacja piłki ręcznej i oglądalność jest zdecydowanie większa. Wiemy jak wygląda sytuacja w reprezentacji. Jeszcze niedawno były sukcesy, piłkarze ręczni byli rozpoznawani. Teraz piłka ręczna reprezentacyjna niestety ma tendencje zniżkową. Gdyby jeszcze te najlepsze kluby grające w europejskich pucharach już nie prezentowały tej jakości, to dla naszej dyscypliny nie byłby to najlepszy okres.

Brał trener czynny udział w budowaniu i rozwoju drużyny z Kielc. Od coraz lepszej gry na polskich boiskach, aż do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Jak cały proces wyglądał od środka, można cokolwiek zdradzić?
- Oczywiście, że tak. Na początku, jak to zawsze bywa w takich przypadkach, najważniejsze było kto zarządza klubem i kto jest głównym trenerem. Tutaj kluczem do wszystkiego było pozyskanie Bogdana Wenty jako trenera. Był jednocześnie trenerem reprezentacji, mając wcześniej doświadczenie we wiodących klubach hiszpańskich i niemieckich. To przełożyło się później na pracę w klubie. Był to zupełnie inny styl pracy, przez co zawodnicy też zdecydowanie chętniej przyjeżdżali. My, w klubie, szukaliśmy kontaktów międzynarodowych. Nie chcieliśmy grać tylko z zespołami polskimi, tylko szukaliśmy kontaktów z najlepszymi zespołami węgierskimi, jak Veszprem, Pick Szeged. To było dla nas normalne. Tak samo, jak wyjazdy do Niemiec i granie z Flensburgiem, Hamburgiem, czy innymi drużynami Bundesligi. Wtedy polscy zawodnicy zaczęli rozumieć, że oprócz mentalności trzeba jeszcze trochę więcej pracy włożyć i można się do takich klubów zbliżyć. To było potem przez wiele lat kontynuowane, przez co poziom się zwiększał, przychodzili coraz lepsi zawodnicy, rozwijaliśmy się wraz z całą ligą, aż do obecnego poziomu.

Poprzez ostatnie wyniki reprezentacji mówi się o zastoju w polskiej piłce ręcznej, czy zdaniem trenera jest jakaś droga do powrotu wysokiego poziomu reprezentacji i rozwoju zawodników? A może złote czasy reprezentacji były kwestią złotego pokolenia?
- Mieliśmy już takie pokolenie, które wygrywało wszystko od młodzieży, później w seniorach. Dzięki temu, że zawodnicy rozwijali się właśnie poprzez kontakty międzynarodowe. Ostatni okres był bardzo trudny, ci wiodący gracze, którzy mieli grać w reprezentacji odnosili poważne kontuzje, więc bardzo ciężko było zbudować reprezentacje. Myślę, że to zależy głównie od nas, trenerów pracujących w klubach, pracujących z młodymi zawodnikami. Jeśli każdy z nas będzie dążył do tego, żeby robić to jak najlepiej, a zawodnicy będą chcieli się rozwijać i grać w jak najlepszych klubach. Jeżeli będą regularnie grali i utrzymywali kontakt z najlepszymi to i reprezentacja z czasem stanie się mocniejsza.

Co zdaniem trenera jest najważniejsze w doprowadzeniu takiego młodego, perspektywicznego zawodnika najpierw na dobry poziom ligowy, a później być może międzynarodowy?
- Przede wszystkim to co powiedziałem wcześniej. Dodatkowo musi czuć swoją wartość w zespole, ale jednocześnie powinna na nim spoczywać odpowiedzialność. Jeżeli będzie o tym wiedział od początku, zespół będzie od niego zależny i będzie chciał się sam rozwijać, być coraz sprawniejszym fizycznie i grać w coraz lepszych klubach, to powoli będzie zwiększał swoją wartość.

Rozmawialiśmy już trochę o aspektach finansowych w dobie po pandemii. MKS jest sponsorowany przez Grupę Energa, która ciągle będzie wspierać klub. Tak samo jak Miasto Kalisz. Czy stabilność finansowa była jednym z elementów, które trener brał pod uwagę przy wyborze nowego pracodawcy?
- W moim przypadku aspekt finansowy stoi na drugim, czy nawet trzecim miejscu. Przede wszystkim chce, żeby zespół grał jak najlepiej, rozwijał się. Jeżeli w Kaliszu jest taka możliwość, możemy iść do góry - to jest dla mnie najważniejsze. Druga sprawa, trzeba czuć się dobrze w danym otoczeniu. Dopiero później są finanse, które oczywiście też są dla funkcjonowanie klubu ważne.

Sezon trenera w MMTS-ie Kwidzyn był przez wielu uznawany za niezwykle udany. Zajęliście czwarte miejsce pokonując w ćwierćfinale Górnik Zabrze. Jak wspomina trener ten sezon?
- Super praca z zespołem, ekstra zawodnicy, którzy chcieli coś osiągnąć, dlatego zajęli takie miejsce. Natomiast gdybyśmy zdobyli medal pewnie powiedziałbym, że był to sezon dla mnie udany. Zdobyłem tam dużo doświadczenia, bo kiedy przychodziłem i patrzyłem na pierwsze treningi myślałem, że będziemy walczyć o utrzymanie. Później, w trakcie sezonu, szliśmy do góry i wiele rzeczy, które zmieniałem w klubie pchały nas do tego. Między innymi zmiana mentalności zawodników. Życzę, żeby wszystko im się jak najlepiej wiodło, ale rok pracy wystarczył.

W dwumeczu z Zabrzem to Górnik był uznawany za faworyta. Jak pod względem mentalnym podchodzi się do takich spotkań?
- Ma się swoje różne metody na takie rzeczy. Nie będę zdradzał ze szczegółami jak to robiliśmy, jednak Górnik w trakcie sezonu grał doskonale, miał za sobą nawet wygrane z Płockiem. Natomiast do nas, jako Kwidzyna nikt nie miał respektu. Nikt nas nie szanował, chociaż potrafiliśmy u siebie wygrać z Puławami, wygrać u siebie z Zabrzem i zremisować z Wisłą Płock. Nie mieliśmy składu, czy poziomu takiego, aby porównywać się do tych zespołów, jednak potrafiliśmy powalczyć i wyciągnąć wiele pozytywów. Na tym budowaliśmy swoją drogę. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym w Kwidzynie to Górnik był górą. Wydaje mi się, byli bardzo pewni, że dadzą radę u siebie. Jednocześnie we wcześniejszych wywiadach opowiadali, że się nas boją, że gramy brutalnie i tak dalej. Budowali sobie taki dyskomfort przeciwko nam, a my nie mieliśmy nic do stracenia. Oczywiście mogą tłumaczyć, że mieli kontuzje, ale my też nie mieliśmy zbyt szerokiego składu, grając niewielką liczbą zawodników potrafiliśmy to zrobić. Także to już jest historia, to było dwa lata temu, nie ma co wspominać. Było fajnie w Kwidzynie, szkoda, że teraz mają trochę słabszy okres.

Jak pod względem zaplecza sportowego ocenia trener to, co się dzieje w klubie?
- Oglądałem halę, jest super. Wiem, że tutaj kibice są olbrzymim wsparciem dla zespołu. W dużej ilości są na każdym meczu, także wyjazdowym, bo zdarzało mi się w tym roku pojechać i zobaczyć kilka meczów wyjazdowych. Myślę, że to się nie zmieni i jest dla mnie najważniejsze. Piłka ręczne w tej chwili jest bez kibiców, ale powinna być grana dla kibiców. Kibice są dla mnie najważniejsi i będziemy robili wszystko, żeby byli z nas zadowoleni. Oczywiście oni też muszą nam dać pewien margines, musimy się poznać, co też nie będzie takie szybkie.

Co wydaje się najważniejsze w dobrym kontakcie z kibicami? Wyniki, charakter zespołu, czy jeszcze coś innego?
- Myślę, że jeśli masz charakter będziesz miał wyniki. Dlatego ja też patrząc na dobór zawodników wolę czasami słabszego zawodnika, ale charakterologicznie pasującego do ekipy, żeby to była ekipa walczaków, żeby chcieli coś osiągnąć. Kiedy ktoś przychodzi i nie wie czy on chce, czy nie chce, to raczej nie pasuje do mnie.

Po tym co czeka nas w najbliższych tygodniach przyjdzie czas na okres przygotowawczy. Co zdaniem trenera jest najważniejsze w tym czasie?
- Wszystko zależy od tego, jaki zespół ma się do dyspozycji, jakim doświadczeniem dysponują. My tutaj będziemy mieli trochę młodych zawodników, kilku starszych, będzie to dla nich pewnie nowość. Nigdy nie pracowali tak, jak ja pracuje. Taki okres przygotowawczy, treningi, ich połączenia. Najważniejsze jest, żeby oprócz treningów zorganizować dla nich bardzo dobre sparingi z ciekawymi drużynami. Nie z takimi, z którymi spotykamy się na co dzień w lidze. Na zasadzie, że ja znam tego trenera, a on zna mnie. Postaramy się zagrać z jakimś zespołem z wyższej półki, żeby zawodnicy poczuli się inaczej. No i przede wszystkim dobrze przepracować ten czas, co nie będzie aż takie proste w tym roku.

W jaki sposób będzie przebiegał balans między zawodnikami bardziej doświadczonymi i młodymi?
- Myślę, że koncepcja na to jest. Zawsze powtarzam, że najlepszym połączeniem jest odpowiednie zbilansowanie zawodników doświadczonych i młodych. W oparciu o samych młodych zawodników bardzo ciężko zbudować dobry zespół, natomiast odpowiednie połączenie jest bardzo skuteczne i zawsze się sprawdza.

W takim razie, kiedy kibice w Kaliszu będą mogli spodziewać się jakichś informacji transferowych?
- Myślę, że to nie do mnie pytanie, bo to sprawa działań zarządu. To prezes będzie decydował o przedstawianiu kolejnych zawodników pozyskiwanych do zespołu. Ja mam nadzieję, że kibice będą zadowoleni z zawodników, którzy chcą tu grać i dołączą do klubu, w dużej mierze też dla nich.

Dziękujemy i życzymy wszystkim kibicom przede wszystkim zdrowia, ale też jak najszybszego spotkania zarówno z trenerem Tomaszem, jak i zawodnikami. Już na hali, przy okazji spotkań ligowych.
- Dziękuje bardzo za spotkanie i tego samego życzę.

Źródło: Energa MKS Kalisz


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto