W pierwszej połowie nie było zbyt wielu przesłanek, aby myśleć o wysokiej wygranej gospodarzy. Co prawda po wymianie cios za cios w pierwszych trzech minutach (2:2) gospodarze uzyskali przewagę pięciu goli (8:3), ale kolejne minuty należały do gości. Wyraźne prowadzenie mocno uśpiło puławian, którzy zaczęli grać nieskutecznie i popełniali sporo błędów. Kaliszanie powoli zaczęli odrabiać straty i w 22 minucie złapali kontakt z miejscowymi (11:10). Do końca pierwszej połowy utrzymała się jednak minimalna przewaga Azotowców, którzy na przerwę schodzili z dwiema bramkami zapasu.
W drugiej połowie gospodarze zaczęli grać agresywniej w obronie, którą udanymi interwencjami wspierał Vadim Bogdanov. Coraz częściej na bramkę Energi MKS sunęły szybkie kontrataki. W 38 minucie miejscowi uzyskali cztery gole przewagi (22:18), a po kwadransie drugiej połowy wygrywali już siedmioma trafieniami (27:20). Niesieni dopingiem puławskiej publiczności gospodarze powiększali przewagę, która w 52 minucie była najwyższa w tym spotkaniu - 33:22. Ostatecznie Azoty-Puławy pokonały bezpośredniego sąsiada z ligowej 37:27.
Azoty-Puławy - Energa MKS Kalisz 37:27 (15:13)
Azoty-Puławy: Koshovy, Bogdanov - Łangowski 6, Dawydzik 5, Szyba 4, Jarosiwicz 4, Podsiadło 3, Przybylski 3, Rogulski 3, Seroka 3, Gumiński 2, Skwierawski 1, Grzelak 1, Moryń 1, Kowalczyk 1, Kasprzak.
Energa MKS: Krekora, Zakreta, Liljestrand - Kamyszek 7, Szpera 6, K. Pilitowski 5, Klopsteg 3, M. Pilitowski 3, Gąsiorek 1, Drej 1, Galewski, Bożek, Krytski.
Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?
Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?