Zdaniem spółki doszło do pomówienia i działania na jej szkodę. Sprawą zajmuje się też kancelaria prawna, która przygotowuje pozew cywilny.
Podczas spotkania z dziennikarzami kierownictwo RZZO odniosło się merytorycznie do zarzutów radnego.
- W żadnym z dokumentów nie było mowy o cenie, jaką za śmieci powinni płacić ostrowianie. Tym samym kwota 8 zł od osoby jest wzięta z sufitu. Co prawda pojawia się pojęcie ceny akceptowanej społecznie, ale tylko na potrzeby analiz i prognoz ekonomicznych - powiedziała Kamila Pilarczyk - Dworaczyńska, wiceprezes RZZO.
Odrzucono zarzut o ukrywanie szczegółów inwestycji przed opinią publiczną. Jak podano, całą dokumentację objęto tajemnicą przedsiębiorstwa, ponieważ przed przetargami podawanie chociażby parametrów technicznych mogłoby spowodować nieuczciwą konkurencję. Powtórzono, że załodze MZO nic nie grozi, a proponowane przez radnego wybudowanie zakładu za 17 mln zł jest nierealne. Kwoty, jakie mają za nadzór zgarnąć urzędnicy także nie odpowiadają prawdzie. Jak poinformowano jest to suma wydatkowa nie tylko na wynagrodzenia, ale i na niezbędny sprzęt. Prezes spółki podkreśliła, że od kwietnia jest na urlopie bezpłatnym z urzędu.
- Radny podważył kompetencje wszystkich osób, które pracowały przy tej inwestycji.
Ubolewamy, że nasza spółka stała się obiektem wyborczych rozgrywek - podkreśliło szefostwo RZZO.
Argumentom spółki razem z dziennikarzami przysłuchiwał się radny Maciej Klósak. Po konferencji wydał krótkie oświadczenie, iż w pełni podtrzymuje wszystkie swoje wcześniejsze zarzuty i jest gotowy na konfrontację z prokuratorem.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?